👉Zastanawiasz się jak wygląda wolontariat w Domu Dziecka? Mam coś dla Ciebie. Nazywam się Robert Ziarnik. Jestem Mentorem w Fundacji Hearty i wolontariuszem w Domu Dziecka. Od 3 lat wspólnie z moim podopiecznym Oskarem budujemy relację opartą na zaufaniu i serdeczności. Jak co Środę chciałbym podzielić się z Tobą naszą wspólną historią i doświadczeniami. Kto wie, może wraz z Oskarem zainspirujemy Cię do zostania wolontariuszem?💪
Zapraszam Cię na Łyk Serdeczności❤
W trakcie ostatnich kilku tygodni sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Wprowadzone w związku z pandemią ograniczenia boleśnie dotknęły dzieci i młodzież przebywającą w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Jednym z najtrudniejszych obostrzeń okazał się całkowity zakaz opuszczania placówek przez wychowanków i oznaczało to dla nich jedno: przez prawie 2 miesiące kompletne zamknięcie. Spróbujcie sobie wyobrazić 11-letniego chłopca który na co dzień uwielbia jeździć na rowerze i hulajnodze, kocha wielogodzinne wycieczki i spacery a w basenie mógłby przesiadywać od rana do wieczora – jak może czuć się takie dziecko w sytuacji, w której nie może nawet na moment opuścić swojego domu? Kryzys był tylko kwestią czasu.
Ku mojej olbrzymiej radości pod koniec zeszłego tygodnia dostałem wiadomośc, że udało się zorganizować dla dzieciaków wyjście do ogrodu (jest to miejsce niedostępne dla innych, więc zasady izolacji zostały zachowane). Tuż po tym, jak cała grupa dotarła na miejsce Oskar zadzwonił do mnie i zaczął opowiadać o tym jak tam jest pięknie a w jego głosie ekscytacja mieszała się z niepewnością i niedowierzaniem. Natychmiast też zrobił kilka zdjęć i selfie – jakby na dowód tego, że to wszystko nie jest jedynie jego wymysłem ale, że jest jak najbardziej realne. Ja z kolei poczułem dużą ulgę mając świadomość, że jest to pierwszy krok na drodze do znormalizowania sytuacji.
Kiedy Oskar zadzwonił ponownie w niedzielne popołudnie spodziewałem się lekkiej i żartobliwej rozmowy jakich zwykle w trakcie tygodnia przeprowadzamy wiele tymczasem on tonem lekko oschłym oznajmił mi, że ma dla mnie zagadkę, którą muszę rozwiązać. Po kilkunastu nieudanych próbach ostatecznie udało mi się odgadnąć tajemnicze słowo – okazało się jednak, że kryło się za tym wszystkim coś więcej. Kolejne kilka minut nerwowej rozmowy uświadomiły mi, że jego wychowawczyni ze względów zdrowotnych nie będzie mogła przychodzić do pracy przez jakiś czas a on przytłoczony tymi wszystkimi emocjami nie potrafił tego powiedzieć wprost. Dopiero kiedy w pełni zrozumiałem co jest faktycznym problemem tej sytuacji mogłem dać mu w tym momencie jedyny możliwy rodzaj wsparcia, czyli zapewnienie go o mojej obecności i tego, że słyszę jak jest mu ciężko. Od tej chwili potrzeba było zaledwie kilku minut na to, żeby Oskar wrócił do emocjonalnej równowagi. Zadzwonił ponownie jeszcze raz wieczorem, żeby opowiedzieć o swoich przygodach z grami komputerowymi ale w jego głosie słyszałem już, że sytuacja jest OK.
W jednym z najbardziej znanych programów telewizyjnych uczestnicy mogą skorzystać z 3 dostępnych form pomocy a jedną z nich jest telefon do przyjaciela. Na szczęście w przypadku telefonu do mentora nie ma ilościowych ograniczeń a taka pomoc naprawdę działa.