Basia Szpilka, łowczyni dinozaurów i Serdeczna Stażystka – z cyklu inspirujących historii Serdecznej Społeczności

Od łowczyni dinozaurów do Serdecznej Stażystki Fundacji Hearty 

Dzieciństwo ma to do siebie, że nasze plany zmieniają się jak w kalejdoskopie – w jednej chwili chcemy być strażakami, w drugiej lekarzami, a potem wszystko zmienia się o 180 stopni, bo właśnie obejrzeliśmy najnowszy Jurrasic Park. Jeszcze nie pojawiły się napisy końcowe, a my już postanawiamy zostać łowcami dinozaurów.

W pogoni za dinozaurami

Nie ukrywam, że podobnie było w moim przypadku – obejrzawszy ten kultowy film w dzieciństwie, widziałam siebie tropiącą legendarne gady w tropikalnym lesie.

Choć wczesne lata 2000. nie oferowały kursów, szkoleń zawodowych czy konferencji przygotowujących do pracy jako łowczyni dinozaurów, udało mi się obejść ten problem.

Ćwiczyłam swój umysł, przeglądając kolorowe albumy z podobiznami dinozaurów – wypadało przecież wiedzieć, jak odróżnić welociraptora od allozaura.

Pomocny okazał się również fakt, że moi rodzice posiadali duży ogród z wieloma drzewami, na które z pasją się wspinałam. Będąc już na samej górze, ukryta w gęstwinie liści, z pomocą lornetki obserwowałam okolicę.

Liczyłam na to, że może pewnego dnia przez mój ogród przebiegnie ankylozaur, a nie tylko mój pies.

 

Im więcej świeczek pojawiało się na moim urodzinowym torcie, tym bardziej odległe stawało się marzenie o karierze łowczyni dinozaurów.

W którymś momencie po prostu zdałam sobie sprawę z tego, że spóźniłam się z moimi aspiracjami zawodowymi o kilkadziesiąt milionów lat.

Nie uśmiechało mi się “tropić” zakopanych w ziemi kości, jedynych pozostałości po wielkich gadach. To byłoby po prostu nudne – zawyrokowałam jako dziesięciolatka i zamknęłam temat dinozaurów.

 

Na sali sądowej

Wkrótce miałam się jednak przekonać, że wyrokowanie było słowem-kluczem. Kinematografia wciąż miała na mnie ogromny wpływ, więc po pewnym czasie – i po kilku maratonach filmowych – byłam w pełni gotowa na zmianę celów zawodowych.

Tym razem postanowiłam, że zostanę sędziną, ponieważ niezwykle przypadł mi do gustu widok poważnie wyglądających kobiet i mężczyzn na sali sądowej, którzy podejmowali się trudnego zadania polegającego na wymierzeniu sprawiedliwości.

Oczywiście w rytm dramatycznej, nieco pompatycznej muzyki.

Choć ostatecznie nie zostałam sędziną, znalazłam się na dość pokrewnej ścieżce zawodowej, wybierając kryminologię i socjologię jako kierunek studiów.

Być może rzeczywiście przyczyniła się do tego dziecięca fascynacja walką o sprawiedliwość, która z biegiem lat przybrała nieco bardziej wyrafinowaną formę. Teraz, jako dorosła już osoba, sięgam wzrokiem daleko poza filmy i seriale o wymiarze sprawiedliwości.

Widzę nierówności społeczne prowadzące do izolacji i ludzkich tragedii, a przede wszystkim dostrzegam grupy, które najbardziej potrzebują wsparcia, w tym dzieci i młodzież narażone na wykluczenie społeczne.

Stąd moja potrzeba działania w Fundacji Hearty jako Serdeczna Stażystka. Działania marketingowe, których się podejmuję, nieco mijają się z pracą łowczyni dinozaurów i sędziny, jednak uważam je za cenną cegiełkę wspomagającą pracę Fundacji.

Wnioski z tropienia dinozaurów i wymierzania sprawiedliwości

Ale czy moje dziecięce marzenia o zostaniu łowczynią dinozaurów i sędziną dały mi coś jeszcze? Raczej nie zostanę już ani jedną, ani drugą.

Z perspektywy czasu myślę jednak, że sam proces odkrywania własnych zainteresowań i inspirowania się otaczającym mnie światem – również popkultury – pozwolił mi rozwinąć kreatywność i otworzyć się na otaczające mnie możliwości.

Tego właśnie życzyłabym wszystkim członkom i członkiniom Serdecznej Społeczności, niezależnie od wieku. Każda życiowa ścieżka może zaprowadzić nas w nowym, inspirującym kierunku. Nawet ta, po której rzekomo kroczą dinozaury.

 

 

Zainspirowała Cię historia Basi? Chcesz tak jak Ona wspierać działania Fundacji Hearty? Śmiało, wybierz sposób w jaki chcesz się zaangażować i dołącz do Serdecznej Społeczności: